Henryk Adamczyk – urodził się w Austrii w roku 1945. Z wykształcenia jest historykiem sztuki po Uniwersytecie Wrocławskim, natomiast z zawodu górnikiem i drukarzem.
Interesuje się warsztatem poetyki klasycznej oraz formą reportażu poetyckiego. Najczęściej tworzy w duchu rymowanego wiersza sylabicznego, przygotowuje również różnego rodzaju opracowania historyczne, Dokonał „przekładu” na wiersz rymowany wszystkich 150 biblijnych psalmów. Psalmy te w roku 2016 opatrzył muzyką kompozytor Jan Mroczka z Ciechanowa.
Pan Henryk aktywnie wspiera wszelkie inicjatywy kulturalne w naszym mieście. W roku 1998 współuczestniczył w założeniu Głogowskiego Stowarzyszenia Literackiego, które od 1999 roku do dziś pomaga licznym początkującym twórcom i działaczom kultury w regionie.
Opublikował siedem pozycji książkowych:
2004 – „ Jezuicki kościół pw. Bożego Ciała w Głogowie” – przewodnik historyczno-turystyczny
2006 – „Księga Psalmów” – w przekładzie na wiersz rymowany
2007 – „Organizacja – dzieje działalności i przemian” – opracowanie historyczne z rozwoju religii
2008 – „Pieśń nad pieśniami” – w przekładzie na wiersz rymowany
2016 – „Liść klonu” – poetycki tomik wierszy zebranych w większości z lat dawnych
2018 – „Dąb” – tomik wierszy różnych
2020 – „Mimoza” – zbiór wierszy
W przygotowaniu są cztery kolejne książki autora. A tymczasem zapraszamy Was na chwilę z jego poezją:
Książka
Obok dwu kubłów ze śmieciami
osamotniona, porzucona
leżała książka – okładkami
na krople deszczu narażona.
Podniosłem, starłem łezki dżdżyste
co rozlewały się na strony
i ciesząc się jak cennym listem,
odszedłem, nieco zawstydzony.
W garnitur w domu się ubrałem
i lepszy krawat założyłem,
by miała pewność, gdy czytałem,
że ją naprawdę doceniłem.
Książko…, nie jesteś dla mnie rzeczą,
z którą się można obejść różnie…
Jeżeli niesiesz treść człowieczą,
to serce masz i duszę również…
***
Lubię, gdy pada… Lubię dni
przez innych mniej lubiane,
bo w aurze mgieł też piękno tkwi
– inaczej pojmowane .
Mawiają „Smutek z nieba ślą”…
A mi to odpowiada…
Te dni naprawdę piękne są…
Niech każdy, jak chce gada.
Myślę, że kiedyś Wielki Bóg
– gdy jeszcze nic nie było –
w dzień taki szukał stwórczych dróg
i… słońce zaświeciło.
Jakoś stworzony jestem tak,
Że w deszcz się twórczo czuję.
Jakoś mi dziwnie czegoś brak,
Gdy nic nie popaduje.
***
Nie miałem wiele Boże mój,
Z rąk wszystko mi leciało
Lecz nie narzekam na los swój
Nie dałeś mi za mało
…A jeszcze Panie, talent Twój
Znacząco pomnożyłem,
Choć w części poprzez trud i znój
I w to, że Ci wierzyłem.
Nie zakopałem go jak ci
Co jeden dostawali
W „obrocie” dziesięć przyniósł mi,
Więc mam się czym pochwalić.
A wiara? Wiarę w Ciebie mam…
Niesklasyfikowaną…
Za dobrze dobroć Twoją znam,
Byś zrugał mnie naganą.
***
Śmierci nie boję się… Dlaczego
Miałbym się bać odejścia stąd?
Nie byłem w życiu „do niczego”.
Więc życie mi nie powie: won!
A jeśli z jakichś tam powodów
Życie mi jednak powie: stop!
To dzięki, że to nie za młodu
Spotyka mnie ten w „górę” kop.
Miałem okazję żyć i tworzyć
Kochać i czuć, że ktoś mnie chce…
Jest całkiem dobrze, chce się pożyć,
No, ale jeśli nie, to nie…
Kwiecień 2018
Galeria zdjęć: