Czwartkowe Spotkania z Poezją Twórców Głogowskich – Mieczysław Sosialuk

Mieczysław Sosialuk

Mieczysław Sosialuk – ur. w 1949r. w Chełmie Górnym na Pomorzu Zachodnim. Był pracownikiem zakładu mechanizacji rolnictwa, konserwatorem w sanatorium i górnikiem.  Pracował również przy budowie warszawskiego metra. Należy do dwóch grup literackich: „Dysonans” we Wrocławiu oraz „Wybór” w Warszawie. Jest członkiem Ogólnopolskiego Klubu Poetów oraz  Głogowskiego Stowarzyszenia Literackiego. W swoim dorobku ma nagrody i wyróżnienia w kilku konkursach poetyckich.
Należy do Związku Literatów Polskich.

Wydał trzy tomiki poezji:

Szept i krzyk (1999)
ja, Nostradamus (2002)
Sąd nad centurią (2012)

Jego wiersze prezentowane były również w lokalnych mediach, regionalnej prasie oraz w wielu antologiach i almanachach literackich.  Poznajcie cztery z nich:


***

Czy
wyraz mamo nie jest suchy

każdemu powiem

nieraz
niespokojna o drobiazg
z mokrymi oczami

wiem o każdej łyżce zupy kupionej podstępem

wyciszałaś moją wrażliwość

wieczorami jak anioł

Tobie mogłem wszystko powiedzieć
jak kumplowi

Mamuś


***

Nie mogę ptaków opisać
zbyt różne

koliber chyba za mały
wróbel za szary
jaskółki przed deszczem latają nad wodą
jastrząb z powodu wzroku lata zbyt wysoko
sroka poleciała szukać klejnotów
dudek zajęty czubkiem na głowie
zimorodek nurkuje w potoku
skowronek śpiewa nad polem
szpak na czereśniach
bocian za żabą stoi
kuropatwy poszły zbierać stonkę
sikora dopiero zimą przyleci do okna
papuga nie gada
o strusiu że pobiegł

i jak mam wyćwierkać ptaki

***

Za oknem
poruszone gałęzie
gubiły liście lata

Tak na stokach jesień
szybciej przychodzi

Ostre powietrze po nocy
zostawia ślad na trawie

Wkrótce
klucze odlecą

Spoglądając na ptaki
przez nastoletnie łzy

w ciszy sanatorium
łapała oddech


Poeta

Tadeuszowi Kolańczykowi

Biorąc pióro
nadzieją wiedziony pragnie zakląć w wyrazy
zapach powietrza znad łęgu
nasycony wilgocią kaczeńca
i róż wymowę w parku miejskim
wzdłuż alejki sadzone szeregiem
stałe sekwencje miłości natrętnej
co przychodzi razem z kwiatem kasztanu
obłoki na niebie niosące znaki
spragnionym zażycia kąpieli

ciała namaszczone olejkiem
skwierczą w rozpalonych piaskach
sennie nasłuchując poszumu fal
jesienny liść za oknem
myty chłodną szarugą

poeta
nie pisze ptakiem
lecz wiersz stworzony uleciał

 

Galeria zdjęć (fot. Barbara Popiel i Izabela Matuszewska):